"Wybory prezydenckie i parlamentarne za jednym zamachem?". Nowe doniesienia mediów
Ja tłumaczą Żółciak i Osiecki, Prawo i Sprawiedliwość i lider ugrupowania Jarosław Kaczyński chcą doprowadzić do debaty w Sejmie nt. ustawy o wyborach korespondencyjnych. – Prezes Kaczyński nie odpuści tej możliwości. Jeśli nie po to, by wygrać głosowanie, to po to, aby wskazać winnego, dlaczego wybory muszą być przesunięte. A więc Gowina i opozycję – twierdzi rozmówca "DGP", cytowany przez dziennikarzy.
Jednocześnie, jeśli udałoby się doprowadzić do uchwalenia projektu o wyborach korespondencyjnych (z pomocą posłów Porozumienia), PiS chciałoby przełożeniach wyborów na 17 lub 23 maja.
Bojkot wyborów przez Koalicję Obywatelską, według "DGP" nie jest dla PiS problemem. Oznacza to bowiem większe szanse na zwycięstwo Andrzeja Dudy w I turze.
Kolejne scenariusze
Jednak jeśli ustawa nie zostanie przyjęta, prawdopodobnie doprowadzi to do zmian w Sejmie. PiS miałoby optować bowiem w takim wypadku za wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego, przesunięciem wyborów i... rozpisaniem razem z wyborami prezydenckimi wyborów parlamentarnych.
"Inny nasz rozmówca z PiS nie wykluczałby scenariusza, w którym w odkręcanie sytuacji zostałby zaangażowany Trybunał Konstytucyjny. Wówczas można byłoby doprowadzić 23 maja do wyborów mieszanych – w lokalach wyborczych i korespondencyjnie dla uprawnionych grup osób" – podaje dalej "DGP".
Możliwość zaangażowania TK (chodzi o złożenie wniosku do TK, aby umożliwić wybory 17 lub 23 maja – mieszane, tradycyjne i korespondencyjne) w sprawę wyborów odrzuca jednak prezes PiS, który – jak wynika z informacji "DGP" – nie chce żeby Trybunał musiał zajmować się dopiero co uchwaloną ustawą.